Kulisy filmu Nibiru “It’s Only Now”

Mateusza Gmysa miałem okazję poznać na żywo w Poznaniu, gdy przyszedł do skateshopu, w którym wówczas pracowałem, a pod ręką miał niedostępną wtedy w Polsce deskę Welcome w bardzo nietypowym kształcie. Po krótkiej rozmowie pomyślałem, że jest mocno wkręcony w deskę, a założenie przez niego po kilku latach firmy Nibiru było kontynuacją i potwierdzeniem tej myśli. Niewiele później przeprowadziłem z nim wywiad dla Red Bulla, w którym opowiadał o tworzeniu swojej marki. Po latach widać, że wyszło mu to świetnie. Nibiru ma mocny team i wydało już sporo desek, a w tym roku wypuszcza pierwszy w swojej historii pełnometrażowy film. Przed pierwszą premierą postanowiłem zadać Jakubowi Skorupskiemu (od jakiegoś czasu prawa ręka Mateusza w Nibiru) kilka pytań dotyczących tego, czego możemy się spodziewać w filmie. Dodatkowo każdy z teamu opowiedział mi o swoim najlepszym wspomnieniu z czasów jego kręcenia.

Jakub Skorupski – ollie – fot. Jakub Skorupski (takie jakby selfie)

O Nibiru z roku na rok słychać coraz więcej. Od niedawna można u Was zamówić deskę ze swoją grafiką, Albert Azjan dostał bardzo fajny promodel z grafiką autorstwa Emila Dery, a teraz okazuje się, że w międzyczasie pracowaliście też nad filmem. Pamiętasz moment i okoliczności, w którym narodził się ten pomysł?

Zgadza się! Mam nadzieję, że to nie minie, bo mamy jeszcze kilka fajnych projektów w drodze, więc jest na co czekać! Pomysł, żeby nagrać film zrodził się dużo wcześniej zanim mój międzygalaktyczny statek rozbił się na planecie Nibiru i dołączyłem do szeregu tych ufoludków haha. Od momentu, gdy zacząłem z nimi działać, odświeżyliśmy trochę temat filmu, kupiłem kamerę i wspólnie z Emilem Derą zaczęliśmy dogrywać resztę materiału.

Poszczególne osoby z teamu są z różnych miast. Wszystkich nagrywała jedna osoba czy w zależności od miejsca zamieszkania był to inny filmowiec?

Film w większości jest nagrany przeze mnie i Emila. Wiadomo, ze ja miałem lepszy dostęp do części ekipy z Warszawy, a Emil z Poznania, ale staraliśmy się jak najczęściej spotykać wszyscy i nagrywać wspólnie. Zanim dołączyłem do Nibiru, to trochę klipów zostało nagrane przez Radka Kozdrę, Mikołaja Wołąkiewicza i inne osoby. Te kilkuletnie nagrania też zobaczycie w filmie!

Jestem ciekaw też ilości miast – każdy nagrywał tylko u siebie czy wybieraliście się (może nawet całą ekipą) w podróż, aby zebrać materiał z różnych polskich spotów?

W pierwszym filmie Nibiru Skateboards “It’s Only Now” skupiliśmy się głównie wokół naszych lokalnych miast i ich okolic. Jeździliśmy do siebie nawzajem i tam próbowaliśmy się na mniej znanych nam spotach. Film nagrany jest głównie w Poznaniu, Złotowie i Warszawie, ale są też starsze klipy z wyjazdu chłopaków do Berlina, naszego szybkiego wyskoku do Wilna czy wyjazdu z okazji 7. urodzin Nibiru na działeczkę Mateusza. Będzie co oglądać!

Mówiąc o Złotowie masz na myśli firmową minirampę? Patrząc na nagrywki z niej + te z działki Mateusza widać, że jesteście zgraną ekipą, a nie listą przypadkowych nazwisk. Jak po krótce scharakteryzowałbyś każdą osobę z teamu?

Firmową PlanetRamp, ale nie tylko! Mateusz ma klipy w swoim parcie ze złotowskich ulic, a mamy też nagrania z warsztatu i drukarni – także działo się w Złotowie! Nibiru to przede wszystkim zgrana ekipa bliskich ziomali i myślę, że to daje nam największego kopa. Nasz team jest zbudowany na podstawie relacji, a nie tylko umiejętności jazdy na deskorolce. Każdy z naszej siódemki jest inny i to jest super cool. O każdym mógłbym się rozgadać, ale postaram się zwięźle haha. Mateusz to stary punk, wizjoner, ogromny fan muzyki, który przez swoją miłość do deskorolki oszalał i zaczą robić je sam haha podziwiam determinację, ilość czasu i siły, którą włożył w proces tworzenia blatu do deskorolki i profesjonalną jakość, z którą je teraz wykonuje. Ten koleś jeździł na desce jak mnie jeszcze na świece nie było. Myślę, że kolejna osoba, która bardzo dużo swoich umiejętności włożyła w to, jak wygląda teraz Nibiru jest Emil Dera. Jest on naszym grafikiem i kamerzystą, ale sam też potrafi wyciągnąć asa z rękawa na desce! Emil posiada ogromny talent graficzny, co możecie zobaczyć na naszych deskach, bo większość grafik na blatach jest spod jego ręki. Polecam sprawdzić prace Emila! Kolejny będzie Albert Azjan, który w ubiegłym roku dostał u nas promodel swojej totalnie zasłużonej deski, a ostatnio stuknęła mu deskorolkowa osiemnastka. Jeżeli chcesz zobaczyć jak używa się czarnej magii to zaproś Alberta na minirampę. W naszym teamie mamy też jedną kosmitkę! Zosia Parzych od zawsze zaskakiwała mnie swoją zawziętością. Poznałem ją dawno temu na Woodcampie, gdzie byłem fotografem i widziałem jak bite półtorej godziny próbowała zrobić trik w upał na full słońcu i nie zeszła z parku dopóki go nie zrobiła. Dużo się nie zmieniło, Zosia pomino różnych przeciwności losu cały czas idzie do przodu! Maciej Nowak aka Bizon to kolejny kochany świr w naszym kosmicznym cyrku. Koleś ze stalowymi jajami, który nie jeden spot odblokował jako pierwszy. Bizon zdecydowanie nie zna pojęcia lęk wysokości, o czym przekonacie się już niebawem na premierze. No i na koniec zostawiłem sobie Wojtka Sobeckiego, przez którego pierwszy raz miałem styczność z Mateuszem i Nibiru Skateboards. Wojtek to nasz międzygalaktyczny szpieg i gość, który mapę spotów ma obcykaną na całym świecie. Jest niesamowitym poszukiwaczem i odkrywcą miejsc do jazdy na desce, a przy tym posiada ogromną deskorolkową wiedzę i umiejętności. Uważam, że jesteśmy naprawdę dobrze zgraną ekipą.

Z technicznych spraw – czym nagrywaliście materiał? Raczej nowy sprzęt, klasyczny VX1000 czy może zajdą się tam też wstawki z kamery typu Super 8mm?

Zarówno moja jak i Emila kamera są ze stajni Panasonic. Używamy kamer Panasonic HVX200 i HMC 151. Przy zakupie swojej, zależało mi, żeby miały podobny obrazek. Bardzo polubiłem pracę na tym sprzęcie i jestem zadowolony z rezultatu, który otrzymaliśmy. Do filmu mamy nagrane też wstawki z niecodziennej konstrukcji, którą zbudowałem, ale nie będę zdradzał dokładnie co to!

Szanuję za premiery na żywo. Gdzie dokładnie i kiedy się one odbędą? Po jakim czasie film trafi do sieci? Planujecie wydanie go w wersji fizycznej?

Dzięki! Premiery na żywo od zawsze robiły na mnie największe wrażenie, dlatego sam chciałem zorganizować takie wydarzenie. Film premierowo będzie można zobaczyć 26.05.2023 w Poznaniu (w lokalu PIES ANDALUZYJSKI przy ul. Feliksa Nowowiejskiego 17. Start filmu około godziny 21:00) oraz 27.05.2023 w Warszawie (Plażówka Saska przy Wale Miedzeszyńskim 389. start filmu około 21:00). Przed każda premierą będzie można przyjść wcześniej, wypić z nami drineczka od sponsora wydarzenia, którego już niebawem ogłosimy! Fizyczna wersja filmu jest jeszcze niepotwierdzona, ale myśle ze na pewno się pojawi.

Jak interpretować tytuł filmu?

Zarówno w tytule jak i we wstawkach poruszamy temat czasu, który liczy się tylko teraz. Wszystko, co prawdziwe jest teraz. Nie wczoraj, nie jutro. Wczoraj się nie obudzisz, a jak jutro wstaniesz to w Twojej świadomości będzie teraz. Dlatego żyj teraz, żyj chwilą, korzystaj z teraz w 100%, działaj, kochaj i ciesz się życiem teraz! Nie myśl o tym, co będzie, bo jak nadejdzie to i tak będzie teraz, a w międzyczasie wszystko może się zmienić! Jutra może nie być, a wczoraj już nie istnieje! Jest tylko teraz! Nibiru One Love.

Jaka akcja z nagrywek do filmu zapadła Ci najbardziej w pamięci? Może to być coś śmiesznego, strasznego albo po prostu istotnego prywatnie dla Ciebie.

Na pewno mocno utkwił mi w pamięci przyjazd całego teamu do Warszawy w zeszłym roku pod koniec kwietnia, gdzie każdy był na maxa napalony na deskę, a pierwszego dnia spadł śnieg i uniemożliwił nam jazdę po spotach. Siedzieliśmy zszokowani i zmarznięci na Szabrze pod mostem jak szczury, próbując coś stamtąd wycisnąć. Było zimno, ale śmiesznie. Pomimo trudniejszych chwil, proces nagrywania i montowania tego filmu uświadomił mi jak bardzo kocham to co robię i że jestem we właściwym miejscu.

O najlepsze wspomnienia z czasów nagrywek postanowiłem zapytać również samego Mateusza i cały team. Oto, co mi powiedzieli:

Mateusz Gmys

Matusz Gmys – fs Boneless – fot. Jakub Skorupski

Zawsze się coś odpierdala. Jest tego tak dużo, że nie wiem co wybrać. Zazwyczaj ja odpierdala dziwne akcje, ale jak juz mam wybrać jedną to powiem tak: byliśmy raz na tripie w Berlinie i był z nami Radek Kozdra (mój ziomek ze Złotowa i zarazem kamera pomocnicza). Jechaliśmy przez centrum miasta, w chuj wiary, jakiś dziwny zjazd policji, od chuja radiowozów, gorąco max. Środek dnia, my najebani, a Radek najbardziej, do tego plecak na plecach pełen browarów, na szyji wisi aparat. Jedzie sobie po ulicy robi ollie pod krawężnik z myślą, że za nim jest chodnik czy coś w tym stylu, ale okazało się, że to żwir. Gość przyjebał taką matę, że kolano “do wymiany”, wszyscy polewa łącznie z policją obok. Musieliśmy mu pomagać się przemieszczać, bo to środek wyjazdu. Parę godzin później najebany na DIY spocie nagrywał i się wypierdalał z kamerą, a na końcu spał w wannie pod gołym niebem na spocie.

Emil Dera

Emil Dera – fot. Jakub Skorupski

Co zapamiętam z kręcenia filmu hmm… sam nie mam partu tylko troszkę prostych trików, bo nie było kiedy się za to zabrać, więc główne zapamiętam emocje przy nagrywaniu innych, a każda nagrywka ciągnie ze sobą stres, że nagram coś źle, a wiem ile wkładu trzeba dać w zrobienie zaplanowanego figla. Z najbardziej stresujących momentów to dwie rzeczy mi zostaną w pamięci, Bizon i jego drop (tu cenzura spotu do momentu publikacji filmu). Jak patrzyłem przez wizjer od kamery to ciągle na bezdechu (momentami miałem wrażenie, że robię się siny) z myślą o tym, żeby nie spartolić nagrywki, bo raczej drugiej szansy by nie było, a widziałem w Bizona oczach, co on musiał czuć tam do góry (była presja). Druga sytuacja to trik kończący przejazd Bizona. Stresujące było, bo wcześniej zapomniałem doładować baterię na 100%. Przy wielu próbach i czasie jaki Bizon włożył w trik, bateria zjechała mi do zera. Wiedziałem, że zostało mi może półtorej minuty mocy i wtedy Maciej cały na biało odjechał, a ze mnie zjechało jak nigdy. Z przyjemnych rzeczy to zdecydowanie wyjazd i weekend w Kujankach. Rzadko mamy możliwość spotkać się wszyscy razem, a ja to zawsze miło wspominam, wspólna deska do tego sielanka, ognisko, śmiechu co niemiara, chłopacy dobrze to pokazali w montażu. Oby więcej takich wyjazdów.

Wojtek Sobecki

Wojtek Sobecki – wallie – fot. Jakub Skorupski

Wydaje mi się, że marcowe południe kiedy z Kubą udało nam się nagrać wallie o drzewo. Jest to jeden z niewielu klipów, z których naprawdę jestem zadowolony, a samo miejsce znajduje się tak blisko mojego domu, że mijam je codziennie. To było szalone, że Kuba chciał wyjść tego dnia z domu i nie musiałem go namawiać. Asfalt był oblodzony, śnieg padał nam w twarz, temperatura na minusie. To był dla mnie słaby okres, w którym źle się czułem, więc to, że w takich warunkach udało nam się wyjść, zrobić i nagrać sztuczkę tak jak chciałem bardzo mnie podbudowało. Niewiele później wróciliśmy, żeby zrobić zdjęcie, z którego też byliśmy bardzo zadowoleni. Teraz codziennie mijając to drzewo i patrząc na nie wspominam ten dzień i zawsze polepsza mi to humor. To bardzo cenne mieć takie relacje z różnymi miejscami czego jako deskorolkowcy cały czas doświadczamy. Tym fajniej jest mieć takie „swoje” drzewo. Dzięki Kuba!

Zosia Parzych

Zosia Parzych – kickflip – fot. Jakub Skorupski

Kujanki 2022: natura, piwko, czilera, budowanie spota, dobra muzyka i jeszcze lepsze triczki. Mieliśmy okazję spotkać się całym teamem i przywitać nowego prosa Nibiru. Pochodnie i maski kotów z grafiki promodelu Albera, którą wykonał Emil. Potem tylko piwko, grill i deskorolka. Zawsze jak myślę o tym tripie, wlatuje jakaś taka nostalgia i spokojny niepokój spowodowany chęcią wrócenia w tamtą chwilę. Odpalam tą nutę „The One to Wait” CCFX, zamykam oczy i jestem z powrotem w Kujankach.

Maciej Nowak

Maciej Nowak – 50-50 yank in – fot. Asia Małecka

Uważam, że każde wyjście na nagrywki miało w sobie unikalny klimat, który zasługiwał na zapamiętanie. Niektóre z tych wyjść były pełne frustracji i bólu, gdy nie udało się wykonać triku, podczas gdy inne spoty wywoływały rozczarowanie ze względu na panujące tam warunki. Mimo to, cała gama negatywnych emocji nie była w stanie równać się z radością, jaką można było poczuć po udanym triku. Dlatego chyba moją ulubioną akcją było 5-5 yank in na Hetmańskiej. Backstage’em tego triku było to, że wybrałem się go wykonać wracając rano z nad morza. Po parogodzinnej podróży autem, przebraniu się i zabraniu jakiejś blachy na odjazd, znalazłem się na moście, stojąc na desce i próbując przełamać swój strach. Towarzyszyło mi wiele osób, bez których to by się nie udało i im serdecznie dziękuję – Gmys nagrywał, Asia, moja narzeczona, czekała po drugiej stronie mostu, gotowa do zrobienia zdjęcia, natomiast Krzychu Kornosz patrzył, zabezpieczając ulicę i sygnalizując, kiedy mogę zacząć. Każdy był w gotowości. DOBRA, ROBIĘ! Pierwsza próba zakończona glebą, wstaję, ale już bardziej zdecydowany, ruszam drugi raz, odjeżdżam, i tym razem trafiam w blachę na odjeździe, fakery w górę dla aut przeszkadzających w głowie, i kończymy na upragnionej radości. To była super przygoda!

Albert Azjan

Albert Azjan – fot. Jakub Skorupski

Zdecydowanie Kujanki 2022! Teamowy wypad do Bossa na wiochę, co ja mówię, rodzinny! Co tam się działo? A no jak to na wsi, jezioro, las, grzyby, kuny, jenoty, skejci, napitek, zapitek, ognisko, batoniki, uśmiechy, pot, picka, głupotki, podskoki, prześlizgi, podwórko a na nim psychobudowle zarządcy obiektu i strugacza nart Mateusza Dżepetta Gmysa. Tak było. Świry dały mi promodel niespodziankę. Byłem zdziwiony, zadowolony, a na końcu zmęczony. Było kolorowo. Zwłaszcza jak zamykałem oczy, hihihi. Na powtórkę nikt mnie nie będzie dwa razy namawiał 🙂 Do zo na podwórku!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.