Michał Baliś opowiada o Bloodsport

Ostatnio przedstawiałem historię jednej z najpopularniejszych światowych firm, a dziś przychodzę z tematem świeżej lokalnej marki z Polski. Mowa o Bloodsport, które kojarzyć możecie z nagrywek Michała Balisia. Opowiedział on trochę o sobie, a także o spodniach baggy, które niedługo trafią do sprzedaży, a potem… znikną z rynku ze względu na swoją limitowaną ilość. O szczegółach dowiecie się z poniższego wywiadu.

Zacznijmy od początku – kiedy zacząłeś jeździć na desce i skąd wzięła się Twoja zajawka?

Wydaje mi się, że deskorolkę wziąłem na poważnie w wieku 12lat. Na moim osiedlu graliśmy w piłkę i codziennie ulicą obok boiska przejeżdżał typ (którego poznałem kilka lat później) robiąc manny/nosemanny. Była to bardzo długa ulica z zakrętem i zawsze przejeżdżał ją całą! Pamiętam, że zajarałem się od pierwszego wejrzenia – ubiorem, kształtem deski, dźwiękiem łożysk i kółek. Pewnego dnia stwierdziłem, że też chcę. Odstawiłem więc piłkę i zacząłem jeździć codziennie.

Głównie można spotkać Cię na katowickich spotach, ale widziałem, że masz za sobą kilka podróży chociażby do Stanów czy Pragi. Jakie miejsca udało Ci się do tej pory odwiedzić i które miasta bądź konkretne miejscówki chciałbyś jeszcze odhaczyć?


Głównie można mnie spotkać na PTG. Jest to idealne miejsce i nie potrzebuję do szczęścia nic więcej. Miałem przyjemność jeździć na surowym pomniku, co też przekłada się na moje odczucia. Na swoim koncie nie mam zbyt dużo skate tripów, ale tak – w ostatnich latach udało mi się odwiedzić kilka razy Pragę oraz Barcelonę. Spełniłem również swoje marzenie, czyli Nowy Jork. Kocham Pragę za Stalinplazę, za surowość tego miejsca, styl skejtów oraz hip-hopowy klimat, którego zaczyna brakować w skateboardingu. Uwielbiam również architekturę Pragi. Nie mogę się doczekać za znowu odwiedzę to miejsce. Barcelona jest wspaniała ze względu na słońce i mnogość spotów. Ja stawiam jednak na klasyki. Nowy Jork to podróż marzeń i muszę przyznać, że w tym przypadku był to wyjazd deskorolkowy połączony z moją drugą zajawką, czyli kulturą i rapem lat 90’. Eksplorowanie miasta z ulubioną muzyką na słuchawkach prosto z NYC to coś, czego nie zapomnę do końca życia. Jeśli chodzi o marzenia na przyszłość to na pewno chciałbym pojeździć na zachodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych. Byłby to stricte wyjazd deskorolkowy, bo muzycznie tylko East Coast! Wielkim marzeniem jest pojeździć i nagrać materiał na Pier 7, Embarcadero, Courthouse, Muni (Filadelfia). Chciałbym też odwiedzić Brazylię.

Nieco ponad rok temu z Patrykiem Scieszką odpaliliście profil Bloodsport Originals. Skąd pomysł na stworzenie własnej marki i dlaczego akurat spodnie? Brakowało Wam dobrych baggy na rynku i postanowiliście wziąć sprawy w swoje ręce?


Nie nazwałbym tego marką. Z Patrykiem Scieszką, którego mocno pozdrawiam, poznaliśmy się kilka lat temu na PTG. Połączyła nas na początku bardziej muzyka niż deskorolka. Jakiś rok temu pojawił się z obu stron pomysł stworzenia czegoś swojego, co odda naszą wizję i postrzeganie kultury hip hop i skateboardingu. Tak powstał projekt Bloodsport. Masz rację, brakowało nam spodni na rynku, które będą odpowiadać naszym oczekiwaniom. Tak więc jako hołd dla PTG (miejsca, gdzie zawsze jeździmy razem) stworzyliśmy jeansy, które są Limited Edition i… na tym kończymy ten projekt. W planie są kolejne projekty, ale czas wszystko zweryfikuje.

Mówisz, że na jeansach kończycie projekt. Masz na myśli, że powstaną kolejne zupełnie nowe produkty czy po prostu chcieliście wydać tylko jednorazowo partię spodni i ruszajcie z zupełnie innymi projektami?


Kończymy projekt „Bloodsport”. Dalej będziemy się skupiać na jeansach. Nie chcemy zdradzać szczegółów kolejnych pomysłów, ponieważ jeszcze nie zakończyliśmy obecnego.

Na koniec powiedz proszę, gdzie będzie można kupić spodnie Bloodsport?


Dopinamy ostatnie tematy i na dniach powinien być sklep internetowy, gdzie można będzie wesprzeć projekt. Jeżeli chodzi o skateshopy stacjonarne to prowadzimy rozmowy z wybranymi sklepami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.