Podsumowanie 18 lat działalności Miniramp Skateshop

Jeden z najdłużej nieprzerwalnie działających polskich skateshopów (18 lat!), pierwszy skateshop w kraju sprzedający deski z własnymi wzorami czy jedyny w Polsce sklep, który mógł stworzyć własną linię produktów z Nike SB – to tylko niektóre z powodów, dla których poznański Miniramp można uznać za kultowy. Z okazji osiągnięcia pełnoletności postanowiłem przybliżyć 10 rzeczy, które trzeba wiedzieć na temat tego miejsca, zapytać przyjaciół sklepu o ich najlepsze wspomnienia, a także porozmawiać z założycielem, który podzielił się archiwalnymi zdjęciami i planami na przyszłość.

10 informacji, które trzeba wiedzieć o Miniramp Skateshop

  1. WSZYSTKO ZACZĘŁO SIĘ OD MINIRAMPY

2002 rok był przełomową dla poznańskiej deskorolki zimą za sprawą krytego miejsca do jazdy – Kinepolis. Wino był jedną z pierwszych osób, które pomagały przy powstaniu tam miejsca (poza nim Marcin „Marti” Wieszaczewski i Mariusz Stróżak). Dwa lata później do dostępnych tam przeszkód dołączyła minirampa, a dzień po jej otwarciu Wino ruszył ze sklepem Miniramp Skateshop przy ulicy Długiej 9.

Otwarcie minirampy pod Kinepolis – zdjęcie z INFOmag #7
Kinepolis Poznań Miniramp Jam – fot. Wojciech Artyniew/Forum
Kinepolis Poznań Miniramp Jam – fot. Wojciech Artyniew/Forum
Wojtek Skotarczak na Kinepolis – fot. Adrian Balcerzak

2. NIEPRZERWALNIE OD 18 LAT

Tak jak skateshop powstał na ulicy Długiej 9 w Poznaniu tak do dziś nie zmienił lokalizacji (ani oczywiście właściciela). Zmianie uległ za to wygląd sklepu – zresztą zobaczcie sami:

Miniramp Skateshop w 2005 roku – fot. INFOmag #9
Aktualny wygląd skateshopu Miniramp
Aktualny wygląd skateshopu Miniramp
Aktualny wygląd skateshopu Miniramp

3. WŁASNY SPRZĘT

Miniramp jako pierwszy skateshop w Polsce wprowadził do sprzedaży deski sygnowane nazwą sklepu. Cieszyły się one dużym zainteresowaniem, więc po udanej pierwszej serii w 2006 roku aż do dziś nie przestali ich produkować. W tym czasie powstało kilkadziesiąt grafik, które projektowali m.in. Eryk Gaj, Someart, Tomek Milewski, Paweł Przybył aka Siedemzero i Noriaki.

Miniramp & Noriaki
Miniramp & Noriaki
Miniramp & Someart
Miniramp & PanSiedemzero
Miniramp & Wojtek Gawroński aka @djgawix

4. WYDARZENIA

Jak na prawdziwy skateshop przystało, Miniramp organizuje i sponsoruje lokalne wydarzenia. Poniżej zaledwie kilka z nich:

Dzień Deskorolki w Poznaniu
Zawody w Koziegłowach
Zawody na skateparku K-Roll w Posnanii

5. TEAM

Przez team przewinęło się sporo osób z lokalnej sceny (m.in. Jacek Pawłowski, Dominik Gatniejewski, Wojtek Soktarczak, Krystian Klimek ), ale również postacie z innych części kraju jak chociażby Jurek Poleszczuk, Ania Kulig czy Agata Halikowska.

Anna Kulig – fot. Kuba Bączkowski Barrier Mag
Agata Halikowska – fot. Kuba Bączkowski Barrier Mag
Wojtek Skotarczak – fot. INFOmag #19
Team Miniramp z 2005 roku – fot. INFOmag #12

6. FILM STRUGGLE

Równolegle z powstaniem pierwszej serii desek, ekipa Miniramp zaopatrzyła się w kamerę. Od tego czasu zbierali nagrywki do pełnometrażowego filmu. Finalnie przejazdy miał w nim Jacek Pawłowski, Adam Błaszczyk oraz Skoti. Pojawiło się w nim również sporo gości takich jak m.in. Szymon Hercka, Kuba Linowski, Dominik Gatniejewski, Filip Płócienniczak czy Kuba Hajzler. Za finalny efektu filmu Miniramp Struggle odpowiedzialny był Stasiu Kabsh i Wojtek Skotarczak. Jego premiera odbyła się na legendarnym Placu Wolności, a całość jest oczywiście dostępna online:

7. Miniramp & Nike SB

Z okazji 15. urodzin skateshop Miniramp miał jako pierwszy w Polsce możliwość stworzenia wspólnej kolekcji z Nike SB. Wzory na buty, odzież i akcesoria, które zobaczycie poniżej zaprojektował Wojtek Gawroński aka DJ Gawix. Myśl przewodnią stanowiły kości, które nawiązywały do tego, że pomimo trudnych czasów dla sklepów stacjonarnych, Miniramp cały czas jest w grze. Wybór buta nie był przypadkowy – Nike SB Blazer Low GT zawsze był ulubionym modelem w ekipie.

Miniramp & Nike SB – fot. Weronika Krawczuk
Miniramp & Nike SB – fot. Weronika Krawczuk
Miniramp & Nike SB – fot. Weronika Krawczuk
Miniramp & Nike SB – fot. Weronika Krawczuk
Miniramp & Nike SB – fot. Weronika Krawczuk
Miniramp & Nike SB – fot. Weronika Krawczuk

8. KUP DESKĘ ZASADŹ DRZEWO

Podobne akcje robią Etnies czy Cariuma, ale wśród polskich firm deskorolkowych to właśnie Miniramp jako pierwszy rozpoczął akcję, w której za każdą kupioną deskę sadzone jest jedno drzewo. Akcja dotyczy konkretnej serii desek, a realizuje ją firma Posadzimy.pl. Co ważne każdy klient dostaje przy zakupie certyfikat potwierdzający.

9. LIMITOWANE EDYCJE

Miniramp ma dostęp do różnych niecodziennych produktów. Przede wszystkim mowa tu o limitowanych butach Nike SB, po które przed sklepem stoją ogromne kolejki. Pierwszą serią było Nike SB & Diamond Supply Co. Są również marki, które mają jako jedyni w Polsce, a mianowicie Palace czy Fucking Awesome.

10. OD SKEJTÓW DLA SKEJTÓW

Na koniec najważniejsze – sklep od samego początku prowadzony jest przez skejta (Wino jeździ od 1991 roku), a pracują w nim oczywiście deskorolkowcy. Aktualnie w sklepie stacjonarnym najczęściej można spotkać Grześka Cygana.

Jakub Wino Winowiecki
Grzesiek Cygan 360flip na 5-0 – fot. Patryk Kłosowski @foto.patrol

Wspomnienia teamu związane ze sklepem

O najlepsze wspomnienia powiązane z historią Miniramp Skateshop zapytałem Adama Błaszczyka oraz Jacka Pawłowskiego. Oto, co powiedzieli:

Adam Błaszczyk

Przede wszystkim gratulacje dla całego składu Miniramp. 18tka na sali to gruby wynik! Zdecydowanie moim najmocniejszym wspomnieniem będzie pierwszy wyjazd do Pragi w 2006 roku. Miałem wtedy 17 lat i turbo zajawę na deskę. Mieszkałem na obrzeżach Poznania, więc wyprawy do centrum miasta na spoty nie zdarzały się zbyt często. Niemniej jednak udało się złapać kontakt z Winem i któregoś dnia pojawił sie pomysł wyjazdu do wymarzonej Pragi. Rodzice dali zgodę na wyjazd pod pretekstem starszego kolegi, czyli Wina, który miał pełnić rolę swoistego “opiekuna” haha. Do dzisiaj jest wdzięczny, że chciało mu sie jechać na trip z takim małolatem. Do fury weszli z nami jeszcze Stachu, Skotie i Grajek (aka fs tail pop out). Przypominam sobie ten przeszywający dreszcz kiedy w końcu wjechaliśmy na legendarny marmurowy spot zwany “Stalinem”. Emocje były takie, że musiałem sprawdzić czy nie popuściłem z zajawy. Wtedy też zaczęliśmy nagrywać pierwsze wspólne klipy na deskach Miniramp dla skateshopu. Całe dnie spędzaliśmy na Stalinie dusząc numery, jedząc smażony ser, a wieczorami dojeżdżaliśmy się na krytym skateparku Mystic. Nie zapomnę nigdy jak ostatniego dnia zamiast wracać do domu to pojechaliśmy na Stalina. Jazda trwała do późna także nie było sensu wracać po nocy do Poznania. Skimaliśmy się po prostu na zipie przed akademikiem, w tym ja na kartonie od pizzy, bo hajsu na hostel już nie starczyło. Myślę, że to był mój najlepszy i kluczowy wyjazd, który zapoczątkował wieloletnią przyjaźń i dał impuls do wypuszczenia pierwszego filmu Miniramp Struggle, który serdecznie polecam sprawdzić!

Jacek Pawłowski

Najlepsze wspomnienie. Ciężko powiedzieć, które było najlepsze. Jest wiele kategorii wspomnień związanych z Długą 9: zabawne, straszne, niewiarygodne, a także niewiarygodnie zabawne i niewiarygodnie straszne. W Minirampie łapałem złodziei, zamykałem się z dziewczynami na zapleczu, wypraszałem zagubionego do nieprzytomności dilera, ale także przyjmowałem całe pokolenia skejtów; tych już doświadczonych, bądź tych, którzy dopiero chcieli doświadczyć jazdy na deskorolce. Właściwie przygodę ze sklepem zaczynałem głębokimi zimowymi wieczorami w 2005 roku, gdy jeździliśmy z Winem i kubełkiem kleiku ziemniaczanego po stacjach poznańskiego szybkiego tramwaju rozklejając plakaty promujące nowy sklep. W sklepie za ladą z niestabilnym natężeniem jakości polskiej sceny deskorolkowej pojawiałem się do 2012 roku kiedy to odebrałem ostatnią pensję i wyjechałem do Holandii. W pamięci najbardziej utkwiło mi moje paradoksalne spóźnienia pracownika, który nie wyszedł z pracy. Sprawa jest dokładnie tak zawiła jak może się tylko wydawać. Pewnego dnia, po radosnym dniu przepracowanym w Minirampie (większość dni była wtedy radosna, bo Wino był nader wyrozumiałym szefem) i wieczorze spędzonym na deskorolce, postanowiłem roztrwonić resztki sił szukając i znajdując towarzystwo na Nowowiejskiego. Nieroztropne zarządzanie siłami własnymi doprowadziło mnie do podjęcia ciężkiej decyzji – zamiast powrotu na odległe Naramowice, gdzie wówczas mieszkałem, postanowiłem udać się na spoczynek do mojego drugiego domu – Minirampu. Powiedzmy, że nie byłem pionierem jeżeli chodzi o takie rozwiązania, w pamięci miałem bardzo żywe wspomnienie Kefisa (legendy poznańskiej deskorolki – polecam przejazd na Garaż 1) i Kaszy (leszczyńskiego odpowiednika tego pierwszego), którzy w 2002 roku pościelili sobie podłogę skateshopu Mayer w Lesznie nowymi bluzami Mality. Było w tej ekstrawagancji coś pociągającego. Na Długiej spało się bardzo smacznie i beztrosko, niestety do momentu. Ze snu wyrwał mnie brutalny dźwięk telefonu, na którym poza napisem WINO były także cyfry – 11:15, oznaczające, że sklep powinien był być otwarty od dobrych 15 minut. Wstrzymując nieświeży oddech odebrałem i będąc specjalistą od białych kłamstw (tzn. nie kłamiemy, ale też nie staramy się mówić prawdy i tylko prawdy), na pytanie podirytowanego szefa gdzie jestem powiedziałem, że w pracy. Białe kłamstwa mają to do siebie, że pozwalają uniknąć nieprzyjemnych konfrontacji pod jednym warunkiem – sięga się po nie tylko i wyłącznie mając pełen ogląd sytuacji, którego mi wtedy zabrakło – Wino stał przed sklepem. w którym się zamknąłem. Sytuacja może się wydać tragi-komiczna, niemniej oddaje ducha tamtych czasów. Za wszystkie spóźnienia w tamtych latach mogę zarówno Wina jak i naszych sfrustrowanych klientów przeprosić. Starałem się jak mogłem zrekompensować moje małe wybryki uczciwą i serdeczną radą. Niektórzy nawet po rady wracali i mam nadzieje, że wciąż wracają.

Czy było warto? Co dalej?

Na sam koniec postanowiłem zapytać założyciela o podsumowanie minionych 18 lat funkcjonowania sklepu oraz zapytać o plany na najbliższą przyszłość.

Wino: Czy warto było otwierać skateszhop? W moim wypadku bez wahania powiem, że tak choć nie jest to najłatwiejszy sposób na zarabianie pieniędzy. Wystarczy spojrzeć na ilość skateshopów, jaka się zamknęła w ostatnich latach. Pamiętam, że podczas studiów miałem dużo obaw kim będę w życiu i strasznie bałem się o to, że zaraz będę musiał pójść do jakiejś zwykłej pracy, że moja największa zajawka życia – deskorolka zniknie, a ja przez to będę bardzo smutnym człowiekiem. Dzisiaj wiem, że to była najlepsza decyzja i śmiało mogę powiedzieć, że jestem szczęściarzem. Jestem właścicielem popularnego skateshopu, cały czas jeżdżę na desce i daje mi to fun. Jeździ ze mną mój syn, który ma totalną zajawę i jest moim najlepszym kumplem. Razem ze mną pracuje moja ukochana żonka Karolina, która wszystkim zarządza, przez co mamy więcej czasu na deskę. Czego może więcej chcieć skejt od życia? W mojej pracy fajne jest to, że ludzie często rozpoznają mnie na ulicy, uśmiechają się, podchodzą zbić piątkę, mówią o tym, że własnie u mnie kupili swoją pierwszą deskę, że byli w przeszłości skejtami i bardzo lubią mój sklep – to miłe. Czasem przez to czuję się jak Brad Pitt w „Podziemnym Kręgu” heheh. Cieszy mnie to, że mój skateshop przywołuje ludziom fajne wspomnienia. Pewnie dlatego, że po prostu skateboarding jest zajebisty i ma w sobie coś magicznego. Plany na przyszłość? Na pewno chcielibyśmy zrobić niedługo minirampową imprę, coś w stylu jak na nasze 15-lecie. Pracujemy też nad tym, aby w Poznaniu była kryta miejscówka z naszą minirampą.

Jedna odpowiedź

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.