Paweł Głyda (skateparki.pl) – wywiad

Ostatnio pisałem Wam ciekawostkę o tym, że w tym roku przypada równe 60 lat od budowy pierwszego skateparku w historii. Okazało się, że swoje 30. urodziny obchodzi również pierwsza w Polsce firma budująca skateparki, więc postanowiłem przeprowadzić wywiad jej założycielem. Zaczynał on w czasach, gdy nie było jeszcze przetargów na takie obiekty i budował pierwszy skatepark w Polsce. Teraz może pochwalić się ponad 200 realizacjami, a w tym tak kultowymi jak chociażby PTG czy największe krajowe skateparki (obiekty powyżej 3.000 m2). Paweł ma bardzo dużą wiedzę na temat betonu, po jego sugestii została zmieniona Norma Europejska dotycząca skateparków, a teraz rozwija temat współpracy z jednostkami badawczymi, aby sprawdzić chociażby jakie są optymalne relacje pola dylatacyjnego do grubości. Krótko mówiąc było o czym opowiadać, więc zapraszam do lektury.

Skąd pomysł, żeby zacząć budować skateparki?

W czasie zbierania materiałów do swojego biznesu w Niemczech, będąc na Politechnice Berlińskiej przeglądałem wykaz niezbędnych mi norm. Kilka z nich poza tymi, po które przyjechałem zaciekawiło mnie. Były to normy dotyczące m.in. ścianek wspinaczkowych, placów zabaw i skateparków. Biznes z Niemcami mi nie wyszedł. To był czas kiedy podstawowym prezentem komunijnym były rolki, na których jeździł mój siostrzeniec. Odbyłem z nim rozmowę – naświetlił mi temat i tak się zaczęło.

Co sprawiło, że postanowiłeś sam zająć się tym tematem?

Intuicja. Pomyślałem, że będą osoby, które zechcą korzystać z ramp i rurek pod dachem, coś zjeść i czegoś się napić przy dobrej muzyce.

Skąd w tamtych czasach miałeś wiedzę jak powinno się budować deskorolkowe przeszkody?

Oparłem się na Niemieckiej Normie DIN 33794 dotyczącej obiektów skateingowych.

Pamiętasz jak wyglądały rozmowy z władzami miast, gdy zaczynałeś?

Oooo tak. Było bardzo wiele entuzjazmu, „falandyzacjii” i chęci.

Teraz w wielu miastach są mniejsze i większe zarówno skateparki jak i pumptracki, więc świadomość urzędników jest większa, ale w czasach, gdy zaczynaliście nie było tego obiektów w kraju, więc pewnie musieliście w ogóle tłumaczyć czym jest taki obiekt?

Raczej nie – mieli wiedzę albo z trasy promocyjnej „Cherry Coke” albo od swoich dzieci. Na ogół byli to ludzie „dobrej woli”. Wiedzieli, że jest to modne, ale niewiele więcej. Tak na marginesie – my zresztą też. Pamiętaj, że były to lata 90-te. Wszyscy używali faksów, a komputery, to były comodory.

Bycie pierwszym w kraju producentem skateparków to na pewno świetna sprawa. Jak na przestrzeni lat ewoluowała technologia?

Pierwsze elementy były ze sklejki, ale już wtedy pracowałem nad elementami z betonu. W 1996 r. zrobiłem betonowego 3-metrowego half-pipe’a. Do tej pory nikt czegoś takiego nie powtórzył. Nie jest mi znany żaden taki obiekt w Europie. Jeżeli są to ze sklejki. Przepisy z nimi związane? Bazowałem na DIN-owskiej Normie z 1995 r. Wyobraź sobie, że wtedy wymagano betonu w klasie B25. Dopiero Norma Europejska z 2003 r. podniosła wymogi do klasy 45MPa.

Jedna z Norm Europejskicj była nawet aktualizowana po Twoich sugestiach?

W 2005 roku miał miejsce pierwszy śmiertelny wypadek na skateparku. Doszło do niego podczas transferu z quatera na bank. W tym czasie wymogiem normowym były barierki zaczynające się od copingu. Chłopak zawadził kołem o nią, co spowodowało jego obrócenie, upadek na głowę i w konsekwencji skręcenie karku. Złożyłem wniosek w tej sprawie do DIN i w konsekwencji zmieniono wymogi w tym zakresie.

Budujecie wyłącznie betonowe obiekty – skąd taka decyzja?

Uważamy, że elementów ze sklejki na tereny wolnodostępne ze względów etycznych nie powinno się oferować. Są one nietrwałe i nigdy nie wytrzymują do końca okresu gwarancyjnego. Dlatego odmawiamy ich realizacji. Szczegółowe porównanie znajdziecie na naszej stronie skateparki.pl.

Jak porównałbyś Wasz postęp patrząc na to jak wyglądała budowa pierwszego skateparku, a jak wygląda to teraz?

To zupełnie inny świat. Wtedy wszystko prefabrykowaliśmy lub adaptowaliśmy jakieś gotowe prefabrykaty typu np. płyty drogowe. Stawiało to ograniczenia w zakresie geometrii elementów, ale sukcesywnie to poprawialiśmy. Zaczęliśmy robić własne formy, nabieraliśmy doświadczeń. Wprowadzaliśmy innowacje jak betonowe nawierzchnie, płynne najazdy, zamieniliśmy stalowe siatki na stalowe zbrojenie rozproszone, potem na polipropylenowe. Zajęliśmy się też zależnością powierzchni pół dylatacyjnych, a grubością płyty. Wykonaliśmy też pierwszy skatepark z zastosowaniem betonu barwionego w masie. Tak naprawdę to moja konkurencja weszła na gotowe sprawdzone rozwiązania.

30 lat równa się dużej ilości realizacji. Czy jest jakiś skatepark, który ma szczególne miejsce w Twoim sercu?

Tak – PTG i Piaseczno. Pierwszy, bo to kultowe miejsce, a drugi ze względu na wielkość i fakt, że praktycznie jest w stolicy. Rzgów również jest takim skateparkiem. Był flow z urzędem, fajnie się tam robiło i program funkcjonalny wg mnie jest nadal aktualny. W zeszłym roku zrobiliśmy skatepark w Ozorkowie i środowisko chciało „taki jak w Rzgowie”.

Byłbyś w stanie powiedzieć ile skateparków zbudowaliście w swojej historii? 

Betonowych? Dobrze powyżej 200. Sklejkowych ok. 5-10 szt. Stawialiśmy tak jak mówiłem Ci wcześniej od razu na beton.

Wiele osób może kojarzyć Cię z zawodów, gdzie wielokrotnie przeznaczałeś pieniądze na Best Tricki.

Na best tricki raczej nie – w tej formule sporadycznie. Głównie sponsorujemy formułę „cash for trick”. Chodzi mi o to, że trafia to do większej ilości osób, a zwłaszcza do początkujących riderów. Uważam, że motywuje to uczestników do starań, bo każdy ma szansę coś otrzymać, a nagrody trafiają nie tylko dla najlepszych. Choć mam świadomość, że to oni zgarniają najwięcej.

Ściągaliście również team Bones czy Powell Peralta do Polski. Dlaczego wspieranie deskorolki jest dla Ciebie tak ważne?

Po osiągnięciu pewnego etapu w życiu aspekt stricte materialny schodzi na drugi plan – chce się czegoś więcej niż pieniędzy, jakiejś wartości dodanej, a to daje wsparcie dla innych.

Jak na przełomie tylu lat oceniasz wzrost popularności deskorolki?

Przerósł moje najśmielsze oczekiwania. Jeśli spojrzysz na reklamy w mediach to zobaczysz, że tam gdzie targetem jest styl życia  i przekaz na osiąganie czegoś to w większości z nich w tle jest deskorolka. Na przykład w reklamach banków, McDonalds’a, samochodów, napojów itp. Znaczy to, że deskorolka jest w mainstreamie. Osoby, które na niej jeżdżą są w swoim środowisku trendsetterami. Jestem dumny z tego że mam w tym swój udział. Deskorolka jest czymś niesamowitym. Każda z osób jeżdżących na deskorolce, które znam, gdy na nią wchodzi czuje „wiatr we włosach”. Na początku też tak było. Odczuwałem to. Obserwuję zmianę pokoleniową. Dzieci skejtów też jeżdżą.

Co Twoim zdaniem wpływa na taki rozwój deskorolki?

Pozytywne emocje z tym związane. Jeździsz na desce – czy możesz wyobrazić sobie, że z niej na zawsze schodzisz?

Myślisz, że ta tendencja będzie jeszcze rosła w najbliższych latach?

Zdecydowanie tak. Wszystko za tym przemawia – powszechność skateparków, wielkość rynku, pozytywne nastawienie społeczne. Nie dostrzegam żadnych zagrożeń dla jej rozwoju. Jak się tak na to przyjrzeć z boku, to jest to jakiś fenomen społeczny.

Jeśli czyta to osoba, która chce, żeby w jej mieście powstał skatepark, ale niezbyt wie jak się za to zabrać to jakie kroki byś sugerował?

Na pewno rozmowa z burmistrzem/prezydentem lub wójtem – w pierwszej kolejności. Najlepiej, żeby nie była to wizyta jednoosobowa, ale w parę /kilka osób. Jeżeli to nie wypali to udał bym się do radnego/radnych. Poza tym każda gmina wydaje swoją gazetkę/ma swoje „social media” – wciągnął bym ich w to. Takie gazety z reguły nie bardzo mają o czym pisać. Temat “skatepark” daje im wiatr w żagle. Na realizację skateparku z budżetu obywatelskiego stać bardzo niewiele miast – tylko parę tych największych. Rzadko kiedy Gmina realizuje skatepark z własnych środków. Opiera się to na ogół o jakieś dofinansowania. Rozmowa powinna przebiegać w sposób prezentujący korzyści dla miasta z budowy skateparku. Zacytuję tutaj pewną anegdotę z jezdnej z moich inwestycji. Rozwój Miasta powinien odbywać się w sposób zrównoważony: zarówno na infrastrukturę jak i na kulturę rekreację etc. Jeśli nie da się społeczności jakiejś oferty poza infrastrukturą to tymi nowymi drogami ambitni mieszkańcy po prostu w komfortowy sposób z takiego miasta wyemigrują.

Widziałem w Waszym biurze makietę skateparku dla miasta Głowno. To chyba będzie najwęższy, a jednocześnie najdłuższy skatepark w Polsce. Opowiesz proszę więcej o tym nietypowym projekcie?

Temat ciągnął się od milenium. W miejscu gdzie on jest była droga techniczna do infrastruktury wodnej. Zdecydowano po jej przebudowie, że można ten teren z uwagi na istniejący asfalt przeznaczyć na skatepark (jest tam dość prężna scena rowerowo-deskorolkowa). Ze względu na dysponowane środki zdecydowano się na sklejkę. Po paru wymianach elementów gmina zorientowała się, że wydano na to już tyle, że trzeba zrobić coś raz, a porządnie. Poza tym bardzo lobbowało za tym środowisko. Skatepark projektował John Magnusson z Brygierett, z którym nawiązaliśmy długofalową współpracę. Generalnie wątek projektowania skateparków w Polsce jest trochę szerszy. Wszystkie nasze rodzime firmy w zasadzie projektują street „w odmianach” + na dokładkę jakiś bowl. Uznaliśmy, że to dosyć ograniczające dla Polskiej sceny i stąd współpraca z Brygierett. Niedługo będzie to widać w naszych projektach.

Co Ty jako doświadczona osoba sądzisz o takim pomyśle na długi skatepark pełen przeszkód w formie prostokąta, a nie kwadratu?

Z ergonomicznego punktu widzenia dla dominujących w Polsce realizacjach 500-700 m2 im skatepark dłuższy tym lepszy. Stosunek efektywności ekonomicznej do powierzchni/wyposażenia wychodzi najlepiej. Dla tak małych powierzchni, kwadrat jest koszmarem projektowym.

Mówiąc o projekcie wspomniałeś o Johnym Magnussonie. Mógłbyś przybliżyć jego postać?

Znam go z jego realizacji [Bryggieret] w krajach skandynawskich. Jak wiesz ich skateparki koncepcyjnie znacząco różnią się od naszych. Ich to bowle z wkomponowanymi elementami street, a nasze to street z doczepionym małym bowlem. U nas zatrzymaliśmy się na tym etapie i czas to zmienić.

Jak Wam się wspólnie pracuje?

Na razie zamknęliśmy projekt w Głownie. Obecnie pracujemy nad realizacją do Mrągowa i Grodziska Mazowieckiego. W perspektywie są kolejne realizacje. A tak prywatnie to jest uroczo po skandynawsku poukładany.

Wracając do historii firmy – jak po tylu latach oceniasz swoją decyzję na stworzenie firmy budującej skateparki?

Zdecydowanie pozytywnie. Pomijając aspekt finansowy, robię to co lubię i się w tym spełniam. Mam niewielki, ale świetny zespół – w firmie ze wszystkimi pracownikami mamy przyjacielskie, a niekiedy wręcz rodzinne relacje. Z przyjemnością chodzę do pracy.

Jakie masz plany na przyszłość związane z firmą?

Nawiązujemy relacje z jednostkami badawczymi. Posadzki pływające na otwartych terenach to temat jeszcze niezbadany i interesują nas tematy jak np. jakie są optymalne relacje pola dylatacyjnego do grubości; dlaczego posadzka przemieszcza się w sposób chaotyczny, a nie w zgodzie z logiką/oczekiwaniami; co zrobić, by zapewnić mrozoodporność betonu bez napowietrzaczy; jakie są relacje skurczu technologicznego względem klasy i typu cementu względem czasu… niewiadome mógłbym mnożyć – jest ich bardzo wiele.

Naprawdę fajnie, że cały czas się rozwijacie mimo, że i tak już dużo osiągnęliście.

W zasadzie w kraju osiągnęliśmy wszystko. Na naszych skateparkach organizowane są Mistrzostwa Polski, mamy najwięcej dużych realizacji – 3 obiekty powyżej 3.000 m2 i nie zanosi się żeby ktokolwiek z naszej konkurencji to przebił. Dysponujemy kadrą techniczną z wieloletnim doświadczeniem, mamy też swój własny zakład prefabrykacji.

Na koniec może powiesz coś o sobie prywatnie – na przykład jakie masz hobby albo jak lubisz spędzać czas?

Podróżuję po nieturystycznych krajach. Niedawno wróciłem z Etiopii, byłem też w Mali, Burkinie Faso, Erytrei, Kongu, Jemenie etc. Najlepiej czuję się w Afryce. Lubię majsterkować – w garażu mam małą Castoramę.

Jakaś rada, którą byś chciał przekazać czytelnikom?

Róbcie to co lubicie najbardziej. Jeśli będziecie w tym dobrzy sukcesy same przyjdą.

Skatepark Piaseczno
Skatepark Skarżysko Kamienna
Skatepark na łódzkim Widzewie
Skatepark Ozoroków
Skatepark na PTG w Katowicach

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.